Reprezentacja w tym sezonie? Maszyna.

Atmosfera w kadrze jest kapitalna i uważam, że każda reprezentacja może nam zazdrościć. Trener daje szansę każdemu ,aby mógł się zaprezentować na parkiecie i dzięki temu właśnie każdy czuje, że jest potrzebny – podsumowuje sezon reprezentacyjny Kamil Semeniuk, przyjmujący polskiej reprezentacji i ambasador Level PRO. 

Latem 2022 zdecydowałeś się opuścić Kędzierzyn-Koźle, po kilku latach sukcesów w barwach ZAKSY zarówno na swoim „podwórku”, czy też w europejskich pucharach. Potrzebowałeś nowych bodźców i wyzwań, aby rozwijać się jako sportowiec oraz człowiek, stąd ta przeprowadzka?

To nie była łatwa decyzja bo bardzo jestem związany z Kędzierzynem, tutaj się urodziłem, tutaj jest moja rodzina, przyjaciele,  więc trudno było tak po prostu przekreślić to i rozpocząć 0nowy rozdział. Podjąłem jednak tą decyzję. Chciałem zobaczyć jak to wygląda za granicą –  siatkówka, życie na co dzień. Nie ma co ukrywać, razem z ZAKSĄ udało mi się zdobyć prawie każde klubowe trofeum, jedynie zabrakło wygrania Klubowych Mistrzostw Świata, które udało się wygrać dopiero później z moją aktualną drużyną z Perugią. Bardziej więc nawet aspekty życiowe, niż siatkarskie decydowały o zmianie klubu.

Ostatni sezon był najtrudniejszym sezonem w Twojej dotychczasowej karierze jeżeli chodzi o aspekty fizyczne i mentalne? Bo grania nie brakowało..

To był długi i wyczerpujący sezon, ale cóż, taka praca. Lubię grać i ilość rozegranych meczów nie przeraża mnie jakoś bardzo. Myślę, że cięższe od przygotowania fizycznego było dla mnie przygotowanie mentalne. Ciężko jest cały czas być maksymalnie zmotywowanym na każde spotkanie. Z drużynami tymi nazwijmy to „topowymi” przychodzi to łatwiej, a nawet automatycznie. Gorzej jest z tymi niżej notowanymi. Tak czy inaczej dałem radę i jestem z tego zadowolony.

Czego nauczył Cię sezon we Włoszech? Jeszcze większej cierpliwości? 

Nie tyle co cierpliwości, jak pokory i tego, że wszelkie zdobyte tytuły, trofea i medale po skończonym sezonie zostają w gablocie, a Ty musisz od nowa pokazać swoją wartość.

Jaki był najcięższy mentalny moment w sezonie reprezentacyjnym?Czy był to mecz ze Słowenią w półfinale Mistrzostw Europy?

W tym turnieju już we wcześniejszym etapie były momenty trudne w których musieliśmy nieźle się napocić i utrzymywać koncentrację i zaangażować na najwyższym poziomie, aby wygrać z przeciwnikiem. Faktem jest, że mecze ze Słowenią w ostatnimi czasy nabrały dodatkowego smaku i ten półfinał też taki miał. Najważniejsze że zagraliśmy wtedy swoją siatkówkę i udało nam się zwyciężyć.

Trener Nikola Grbic miał do dyspozycji po kilku klasowych zawodników na każdą pozycję. Czy udało mu się zbudować taką atmosferę wewnątrz reprezentacji, że każdy czuł się współodpowiedzialny za wynik i za tą grupę? 

Atmosfera w kadrze jest kapitalna i uważam, że każda reprezentacja może nam zazdrościć. Trener daje szansę każdemu ,aby mógł się zaprezentować na parkiecie i dzięki temu właśnie każdy czuje, że jest potrzebny. Wiadomo nie każdy może grać tyle samo, ale to nie wpływa na atmosferę między nami. Zawsze sobie dopingujemy w trakcie spotkań bo tak powinna wyglądać zdrowa rywalizacja między zawodnikami.

Widać, że ta grupa ma “mentalność zwycięzców”. Czy da się to wypracować? 

Ta mentalność zwycięzcy wpaja nam do głowy cały czas trener Nikola, bo on w nas wierzy oraz w to, że każdy z nas jest świetnym zawodnikiem i drzemie w nas ogromny potencjał na wielkie granie. My mu wierzymy i ufamy,  dlatego każdy daje z nas wszystko na treningach czy meczach. To się później przekłada na atmosferę, która jest jak w rodzinie.

W kadrze jak i w klubie  w minionym sezonie często wchodziłeś na boisko z kwadratu dla rezerwowych. Ciężej jest zaczynać w szóstce, czy wchodzić w trakcie spotkania na tak topowym poziomie? Często w trudnych momentach dla drużyny..

Jak dla mnie ciężej jest wejść w trakcie spotkania. Nie chodzi tutaj o to, czy wchodząc na boisko jest się na sto procent przygotowanym do meczu, czy się jest rozgrzanym i gotowym, lecz o gotowość mentalną – odczuwa się dużą dawkę adrenaliny od razu jak się wchodzi na boisku i trzeba się szybko kolokwialnie mówiąc „ogarnąć”, żeby wszystkie elementy siatkarskie wykonać najlepiej jak się potrafi.

Siedząc z maskotką z napisem Paris 2024 na parkiecie na chińskiej ziemi poczułeś największą ulgę w dotychczasowej karierze? Wygrana w Lidze Narodów, Mistrzostwa Europy i przepustka do Paryża musiała  kosztować wiele zdrowia –  nie tylko tego fizycznego..

Ulga? Może trochę, pod względem tego że udało się wygrać te wszystkie spotkania, które nie były łatwe, ale oczekiwaliśmy, że takie nie będą. Lecz chyba większa była radość z tego, że wygraliśmy to wszystko oraz fakt, że miałem nawet spory udział w tych wszystkich imprezach, które były w tym sezonie reprezentacyjnym.

Jak jednym słowem opisałbyś reprezentację Polski w roku 2023?

Maszyna.

Uważasz, że kadra musi popracować nad koncentracją w każdym spotkaniu niezależnie od ‘jakości na papierze” przeciwnika?

Myślę że tak, ale nie jest to ogromna praca do wykonania, bo to jak podchodzimy do każdego spotkania jest już i tak na coraz wyższym poziomie. Nigdy  nie podchodzimy lekceważąco do rywala, lecz czasami jak to w sporcie zabraknie tej koncentracji. Trzeba robić wszystko, aby takie sytuacje miały miejsce jak najrzadziej. 

W jakich aspektach siatkarskiego rzemiosła poprawiłeś się najbardziej przez ostatni sezon klubowy? 

Tak, że możesz powiedzieć sam sobie – Kamil dobra robota.

Ja bardziej gdzieś w trakcie sezonu pogubiłem się ze „swoją grą” którą prezentowałem dwa lata temu i skupiłem się na tym, aby w sezonie kadrowym wrócić na właściwe tory.

Miał na to wpływ fakt, że musiałeś zderzyć się z inną codzienną kulturą zarówno w klubie jak i w życiu codziennym?

Bardziej po prostu po paru słabszych moich występach w klubie, które przecież każdemu mogą się przytrafić postanowiłem poszukać innego stylu gry myśląc, że ten poprzedni się wyczerpał. Jednak to była głupia decyzja bo tak jak napisałem słabszy mecz może przytrafić się każdemu i nie ma sensu odwracać po takim meczu wszystkiego o 180 stopni.

Słabsze momenty dużo wnoszą w życie sportowca. Można powiedzieć, że wyniosłeś w takim razie chyba to co najważniejsze w sporcie – doświadczenie, które zaowocowało bardzo szybko?

Myślę, że ten sezon to była bardzo dobra lekcja. Po tym jak wszyscy mnie wychwalali i mówiono o mnie nawet, że jestem najlepszym zawodnikiem świata znalazłem się w dołku z formą, pogubiony trochę, ale udało się z tego wyjść i z tego jestem zadowolony. Teraz chciałbym tylko utrzymać i kontynuować to jak gram obecnie.

Tęskniłeś w tamtym momencie za Polską? Był moment, że chciałeś wracać?

Może nie tęskniłem, lecz bardziej miałem obawy o to, co ze mną będzie w świecie siatkówki i w reprezentacji. Bo pamiętajmy, że w kadrze to są dopiero moje początki i bałem się, że przygoda ledwo się zaczęła, a już mogła się zakończyć. Mogłem nie dostać powołania na skutek mojej formy i tego jak prezentowała się moja gra w klubie, patrząc na konkurencję jaka panuje na mojej pozycji.

Duże zaufanie otrzymałeś od Nikoli Grbicia, bo rywalizacja faktycznie na przyjęciu w kadrze jest ogromna. Budował Ciebie mentalnie, od przyjazdu na zgrupowanie?

Tak, widział to jak wyglądał mój sezon w Perugii. Sam osobiście był na spotkaniach, więc dał mi bardzo duży parasol bezpieczeństwa na to, abym pokazał, że potrafię wrócić na swój poziom i to jak się prezentowałem przed przyjściem do Perugii. Jestem mu za to bardzo wdzięczny.

W ciężkich chwilach największe wsparcie zapewne masz w swojej życiowej partnerce Kasi – lubi siatkówkę i wie jak dotrzeć do Ciebie?

Oczywiście że tak. Kasia jest ze mną zawsze na dobre i złe. Dziękuję jej za to. Ona też zauważyła moment w którym było gorzej i nie prezentowałem się tak jak do tego przyzwyczaiłem wszystkich i siebie, ale później za to, też była szczęśliwa, że wrócił stary dobry Semen. Poza Kasią oczywiście cała moja rodzina mnie wspiera i ze mną jest i za to im dziękuję.

W najbliższym sezonie chcesz zachować spokój mentalny i budować od nowa formę, na najważniejsze wydarzenie siatkarskie jakim bez wątpienia jest Olimpiada w Paryżu?

Chce kontynuować to co prezentowałem w końcowej fazie sezonu reprezentacyjnego. Nie zmieniać nic gdy mecz mi nie wyjdzie, nie robić gwałtownych, niepotrzebnych zmian w mojej grze i głowie. Jest dobrze i muszę się tego trzymać.

Słoneczna pogoda na Półwyspie Apenińskim pomoże w regeneracji przed kolejnym bardzo ciężkim sezonem? Koledzy z kadry, mogą trochę pozazdrościć..

Pogoda jest na pewno elementem który jest na plus, gdy porównamy PlusLige do ligi włoskiej. Sam się nie mogę już doczekać tego, gdy będę mógł jeszcze chodzić w krótkich koszulkach, gdy tutaj w Polsce ludzie już zaczynają chodzić w czapkach zimowych.

W jednym z wywiadów powiedziałeś, że chciałbyś zdobyć jakikolwiek medal Olimpijski, ale ambicja i tegoroczne wyniki na pewno każą Wam myśleć o złocie.

Taka prawda. Myślę, że każdy z nas ma ogromne pragnienie tego medalu. Oczywiście nie możemy powiedzieć, że jedziemy wywalczyć brązowy lub srebrny medal bo cel jest jeden – złoto. Lecz, gdy zdobędziemy brązowy czy srebrnego to po pewnym czasie i tak będziemy z niego przeszczęśliwi jak ze złota.

Jaki rodzaj muzyki towarzyszy wam przed najważniejszymi spotkaniami? Macie swoje przyzwyczajenia? Czy jak to w gronie piłkarskim najczęściej można usłyszeć hip-hop?

Każdy rodzaj muzyki jest mile widziany. Jednak prawdą, też jest że sporo z nas ma swoje słuchawki i słucha swojej muzyki, niż tej która leci z drużynowego głośnika.

Jaką radę chciałbyś przekazać młodym sportowcom? Dla wielu jesteś autorytetem i wzorem do naśladowania.

To, że sport zawodowy to najlepsza praca na świecie. Robisz to, co kochasz i to jest najważniejsze. Oczywiście jest to związane z wieloma wyrzeczeniami, ale finalnie na końcu opłaca się bardzo w każdym tego słowa znaczeniu.

W świecie sportu pojawiła się platforma LevelPro, której jesteś częścią. Jakie korzyści może przynieść sportowcom  właśnie ten nowy produkt według Ciebie?

Ta platforma sama w sobie ma być bazą CV każdego sportowca, w której znajdziemy wszelkie informacje na jego temat. Oczywiście wszystko autoryzowane przez danego sportowca,  więc jesteśmy w 100% pewni o wiarygodności tego co tam przeczytamy, co we współczesnym świecie powoli się zatraca.  Poza tym jest to wyrównywanie szans czyli, że każdy naprawdę każdy może mieć taki profesjonalny profil. Nie tylko wybitny sportowiec, który jest światową gwiazdą, ale nawet taki początkujący adept sportu, który tylko marzy o takiej karierze sportowca. Uważam, że LevelPro w bliskiej przyszłości będzie również przydatne dla firm, które szukają osób w postaci sportowców na reklamowanie swoich produktów, bo ta platforma nie tylko oferuje treści czysto sportowe, ale na profilu sportowca można znaleźć także jego / jej zasięgi w social-mediach co dla takich firm jest bardzo istotne.

Zobacz profil Kamila [TUTAJ]