Było blisko, abym przestał grać w piłkę!

Nawet o tym nie myślałem, ale jak widać, w życiu zawsze może Cię coś pozytywnego zaskoczyć, a dobre przygotowanie mentalne i wylany pot na treningu daje pozytywne rezultaty – mówi Fabian Piasecki zawodnik Rakowa Częstochowa, który przeszedł  krętą i długą drogę, aby być w miejscu, gdzie obecnie się znajduje.

Patrząc na Ciebie można stwierdzić, że dużo jest racji piłkarskiej w tym, że „prawdziwe życie” napastnika na boisku zaczyna się po 25 roku życia..

Zależy jak na to spojrzeć, każdy z nas ma swoją drogę którą musi przejść. Moja akurat była kręta i długa, ale krok po kroku dążę do swoich celów i marzeń.

Były momenty kiedy było blisko, abyś rzucił piłkę w kąt?

Tak, było to wtedy kiedy odszedłem z Górnika Zabrze, oraz czas kiedy byłem kontuzjowany i bez klubu. Nawet zastanawiałem się co innego mogę robić w życiu.. Cieszę się, że zostałem przy piłce.

Pobyt w Stali Mielec był dla twojej kariery kluczowym momentem?

Myślę, że pobyt w Stali pozwolił mi pokazać się z dobrej strony na boiskach Ekstraklasy, gdzie wcześniej bywało z tym różnie. Zaufał mi trener Adam Majewski i w stu procentach mogłem pokazywać to co potrafię, uważam że dzięki temu wypożyczeniu do Stali, też powrócił mój temat gry dla Rakowa Częstochowa.

Czy tylko swoją mentalnością i ciężką pracą dołączyłeś do takiego zespołu jak Raków Częstochowa? Bo jak widać kolorowo nie było na początku..

Ciężka praca i dobry mental, to klucz do osiągnięcia swoich celów. Było dużo momentów w których przychodziły mnie myśli czy się nadaję, ale najważniejsze w tych chwilach było pozytywne podejście i zawziętość do dalszej ciężkiej pracy każdego dnia.

Gdy pojawiła się propozycja dołączenia do klubu z Częstochowy długo się chyba nie zastanawiałeś nad przyjęciem propozycji?

Ani chwili się nie zastanawiałem, w momencie, gdy zadzwonił do mnie trener Marek Papszun, to od razu wiedziałem, że to będzie dla mnie najlepszy możliwy wybór w tym momencie i nie żałuję tej decyzji.

Co „innego” było w trenerze Marku Papszunie, niż u trenerów z którymi miałeś przyjemność współpracować w przeszłości?

Przede wszystkim to, że trener już się mną interesował dużo wcześniej, wiedziałem, że trener szuka zawodnika w moim typie profilu zawodnika. Drugim powodem był fakt, że widziałem rozwój drużyny pod sterami trenera Papszuna, a ja jestem także ambitnym zawodnikiem, więc postanowiłem dołączyć do tego projektu.

Ty przez ten sezon pod wodzą trenera Papszuna w jakich aspektach piłkarskich stałeś się lepszym piłkarzem?

Przede wszystkim poprawiłem swoją intensywność i pracę  na boisku, do tego dochodzą aspekty taktyczne i techniczne, nad którymi pracujemy każdego dnia. Śmiało można powiedzieć, że w każdym elemencie piłkarskiego rzemiosła zrobiłem progres, lecz pracuję nadal wytrwale.

Jesteś typem napastnika, który dużo pracuje na boisku na dobro drużyny. Masz wrażenie, że często ludzie zewnątrz otoczenia Rakowa, nie doceniają twojego wylanego potu na boisku…

Najważniejsze jest dla mnie to jak oceniają mnie trenerzy, to co się mówi czy pisze, to nie ma dla mnie większego znaczenia, bo na końcu trener mnie rozlicza z zadań na boisku, co nie zmienia faktu, że istotne są liczby u napastnika.

Trener Dariusz Szwarga kontynuuje z wami w dużym stopniu to co robił jego i wasz były „szef” Marek Papszun, przez co jako klub i drużyna pod względami sportowymi idziecie ciągle do przodu realizując wizję klubu?

Racja, dalej kontynuujemy to co zbudowaliśmy wcześniej z trenerem Marek Papszunem, co daje nam pewno stabilizację, która w sporcie jest bardzo ważna. Trener Dawid Szwarga jest młodym trenerem, który cały czas się rozwija i wprowadza powoli swoje rozwiązania i modyfikuje to co wypracowaliśmy wcześniej.

Dużą siłą Rakowa jest dyscyplina i wyrachowanie, przy tym wydaje się być w waszej szatni zdrowa atmosfera – tymi aspektami różni się wasza drużyna na tle innych drużyn w Polsce?

Dokładnie tak, tutaj dyscyplina to podstawa, jeśli jej się nie ma, to niezbyt nie masz czego szukać w Rakowie. Do tego dochodzi dobra atmosfera, która jest dzięki temu, że jest zdrowa rywalizacja na boisku i każdy wie, że ani na chwile nie może odpuścić, bo zaraz wskakuje następny zawodnik na Twoją pozycję przez co „rośniemy” każdego dnia. Lecz trzeba przyznać, że jeżeli ktoś straci swoje miejsce,  to może mieć pretensje tylko wyłącznie do siebie samego.

Dwukrotnie z rzędu otrzymałeś statuetkę na Gali Ekstraklasy za bramkę sezonu w najwyższej lidze rozgrywkowej w Polsce. Sezon bez bramki z gatunku „stadiony świata” to sezon stracony? Również, w innych sezonach strzelałeś piękne bramki..

Nie absolutnie nie, gol sezonu to jest tylko dodatek i fajne wyróżnienie, które cieszy. Najważniejsze są trofea zdobyte z drużyną, bo na koniec one mają największe znaczenie i to co pozostawiłeś w klubowej gablocie po sobie.

Gdybyś, jednak miał sam przyznać sobie statuetkę za bramkę sezonu i miałbyś wybierać między tą strzeloną w barwach Rakowa Częstochowa w ostatnim sezonie przeciwko Radomiakowi Radom, a tą w barwach Śląska Wrocław, to którą wybrałbyś?

Ciężki wybór, ale ta w Rakowie była bardziej spektakularna według mnie, bo z nożyc i byłem poza światłem bramki. Dodatkowo jeszcze musiałem się cofać do tej piłki.

Który zawodnik z którym miałeś przyjemność dzielić szatnię zrobił na tobie największe piłkarskie wrażenie?

Zdecydowanie Ivi Lopez. Mam nadzieję, że jak najszybciej wyzdrowieje i pomoże nam na boisku.

Dwa sezony wcześniej pewnie nawet nie pomyślałeś o tym, że będziesz mógł realnie marzyć o Lidze Mistrzów, dodatkowo strzelając bramki w eliminacjach tych rozgrywek?

Nawet o tym nie myślałem, ale jak widać, w życiu zawsze może cię coś pozytywnego zaskoczyć, a dobre przygotowanie mentalne i wylany pot na treningu daje pozytywny efekt.

Przez dobre występy w lidze oraz teoretyczny udział w fazie grupowej Ligi Mistrzów wrócą marzenia o założeniu koszulki reprezentacji Polski?

Na pewno byłoby to spełnieniem marzeń piłkarskich, ale nie myślę o tym, bo wiem jakich mamy zawodników na tej pozycji, ale jak życie pokazuje wszystko jest możliwe, a ja staram się każdego dnia być lepszym piłkarzem.

Dołączyłeś do grona rodziny użytkowników platformy LevelPro – co najbardziej podoba Ci w tym projekcie?

Jest to nowa platforma której jeszcze nie było na rynku sportowym, dzięki której każdy można nawiązywać fajne współpracę z innymi markami i ludźmi

Zobacz profil Fabiana na LevelPRO [TUTAJ]